Archiwum 06 kwietnia 2006


kwi 06 2006 Epizod 1 - Wizyta u lekarza /Prostytutka/
Komentarze: 0
miejsce: dom Kurwa jak tu gorąco. Nie moge pozbierać mysli. Cos siedzi mi w głowie blokując te pieprzone neurony. Czuje się jak mala, pożółkła cytryna, którą za chwile jakis pryszczaty nastolatek zagryie tequile. I do tego jeszcze ten drut kolczasty w moim gardle. Jak to jest że te cholerne bakterie nigdy nie spią. Jest szósta rano a te male stworki bez oznak zmęczenia tną i borują moje obolałe migdałki. Każdy dzien jest dobry na smierc, a dzisiejszy jest nawet lepszy.Ok, wiec postanowione-ide do lekarza. miejsce: ulica Błądze w ten szary, ponury dzien jakbym byla w jakims amoku. Sama nie wiem juz czy to ja ide do lekarza, czy to moja choroba ma mnie juz dosc i wlasnorecznie mnie tam prowadzi. Czerwone stoje-zielone ide. Wspolczuje tym wszystkim ludziom. Ciągla praca, zmeczenie, codzienne rutyny. A ja ide z nimi,bez jakichkolwiek oznak radosci, prosto do pracy. Zrobocialam na starosc. miejsce: tramwaj Jestem mloda, narazie. Ciekawe kiedy moje cialo straci barwe. Czy wtedy tez bede chcala siedziec w tramwaju, wszedzie wchodzic bez kolejki. Mowi sie ze im czlowiek na starosc sie nie spieszy. Ja mysle, ze jest inaczej. Oni sa zmeczeni tym ciglym pedem, ale nie chca tracic zycia.Niewiedza ile im jescze jego zostalo ale domyslaja sie ze zapewne niewiele. Wiec skoro cale zycie biegli za czyms(szczescie, praca milosc, pieniadze) to czemu teraz nie przysiasc na chwile. Podziwiam ich troche. Mi nieraz nie chce sie wyniesc smieci, a oni jada godzine tramwajem tylko po to, zeby skims porozmawiac, zeby spotkac sobie podobnych. Dzisiaj postoje, niech starsza pani odsapnie. Nigdy nie wiadomo czy bedzie jeszcze miala okazje przejechac sie tramwajem. miejsce: ulica Biedny facet. Ta walizka wazy chyba tone. Po jego minie widac, ze jeszcze sie do konca nie obudzil, a moze wcale nie spal. Moze jechal cala droge nie zmruzywszy oka. Trzeba przeciez pilnowac bagazu. Kazdy wie ze w pociagach kradna. No i wpadl na mnie, nie przeprosil. "Nic sie nie stalo" - odpowiadam na jego zdezorientowane spojrzenie. Usmiecham sie lekko i widze, ze oczy otworzyly mu sie szezej na chwile. Auuu...przejechal mi po nodze. Chyba naprawde nie spal tej nocy. -"Niech Pan wezmie taksowke. Postoj jest tu za rogiem" miejsce: przychodnia Te miejsce zawsze napawa mnie strachem, dziwnym uczuciem bezsilnosci. Tyle tu starych ludzi. Przychodza tu nie tylko z powodu choroby. Oni chca kontaktu. Samotnosc jest gorsza niz choroba. Jak zwykle nie ma juz miejsc. Hmm...nastepnym razem przyjde wczesniej. Zreszta i tak nie mam co robic. To ze dzisiaj nie ide do pracy zbilo mnie z tropu. Usiade i poczekam, moze lekaz mnie niedlugo przyjmie. -"Moze sie zamienimy miejscami" Mile staruszki tylko troche glosne. Krotkie sledztwo i wiem, ze ostatnia jest pani w chuscie. No coz, troche to potrwa...
ksiadz&prostytutka : :
kwi 06 2006 epizod 1 - Wizyta u lekarza /ksiadz/
Komentarze: 0
miejsce: dom Kurwa jak tu gorąco. Nie moge pozbierać mysli. Cos siedzi mi w głowie blokując te pieprzone neurony. Czuje się jak mala, pożółkła cytryna, którą za chwile jakis pryszczaty nastolatek zagryie tequile. I do tego jeszcze ten drut kolczasty w moim gardle.Jak to jest że te cholerne bakterie nigdy nie spią. Jest szósta rano a te male stworki bez oznak zmęczenia tną i borują moje obolałe migdałki. Każdy dzien jest dobry na smierc, a dzisiejszy jest nawet lepszy. Ok, wiec postanowione-ide do lekarza. miejsce: ulica Ja pierdole jacy Ci wszyscy ludzie są nienormalni. Snują się jak te pieprzone roboty. Zielone - iść, czerwone stać. Czy tylko na to ich stac. Oczywiscie, ze nie. warto jeszcze czasem spieprzyc dzien komus innemu. miejsce: tramwaj Wsiadając do tego brudnego tramwaju, nawet przez mysl mi nie przeszlo, ze sobie usiąde.Wszędzie pełno pieprzonych poniemieckich prostytutek, ktore sa za stare zeby dawac, to zachciało im sie brac. Miejsce siędzące w tramwaju, pierszenstwo w kolejce. A może by tak przescieradlo i na cmentarz, dewoty stare. Kurwa jak ja nie lubie starych ludzi. I to nie dlatego, ze sa pomarszczeni i brzytcy, bo to jeszcze zniose.Wyobrażcie sobie, ze stoicie w aptece. Przed wami jest babcia. I co z tego? A to, że zanim obejrzy te wszystkie pigulki i syropki, zanim uprzejmy z obowiazku aptekarz przeczyta jej każdą pieprzoną ulotke od tony lekarstw ktore babcia ma zamiar polknac dzis wieczorem, to Twoja choroba dostanie prawo stalego pobytu w twoich plucach i to przez zasiedzenie. Nie moge uwierzyć...wolne miejsce. To sie zdarza rzadko wiec korzystam z okazji. Trzech...trzech sekund kurwa nie usiedziałem a juz ta wiedzma wyczaila co sie dzieje. Juz słysze jak sie przepycha prez tych wszyskich ludzi. Jak pieprzony rekin wyczula zapach mojej radości i teraz zrobi wszystko zeby to zniszczyc. Ile siły potrzeba zeby przejsc ten cały tramwaj, kurwa. Odwróce głowe w kierunku okna i udam że jej nie widze. No cholera czuje jak sie na mnie patrzy tymi metnymi oczami. Az mi pot cieknie po czole. Musze sie spojrzec czy sie gapi bo niewytrzymam. Ale jak sie spojrze to mnie zobaczy i nie bedzie odwrotu. No i sie spojrzałem. Wiedziałem, ze tak bedzie. A mogłem sie kurwa gapic w te okno to bym se siedzial teraz. miejsce: ulica I gdzie sie ten babsztyl pcha z ta walizką. Chodnik szeroki jak pas startowy a ta musi isc po mojej trasie. Ja w lewo to i ona w lewo, ja spowrotem to i ona z ta trekoczaca jak maluch bez tlumika torba. Mandaty takim powinni dawac to by sie chodzic nauczyli i cudzej drogi nie zachodzili. No i wpadla na mnie, niby to przypadkiem, bo sie spieszy. I patrzy sie tymi slepiami i czeka az przeprosze. A za to to niby mam ja przepraszac, ze wlasna droga ide. Kurwa powiem to przepraszam bo mi jeszcze ze zlosci po nogach ta torba przejedzie. Auuu...przecierz przeprosilem, to po cholere mi tym pudlem na kolkach przejechala. Chyba skurwiony charakter miec musi. Stara panna... miejsce: przychodnia Moczem i starymi ludzmi od wejscia zajezdza. Kurwa przeciez jak ja jestem tylko przeziebiony to w takim miejscu zlapie cos gorszego. Syfa jakiegos albo gruzlice. Super, wrecz suuuper. Siodma rano a miejsc nie ma. A wszystko przez te stare baby co przychodza tu tylko zeby se poplotkowac i wspolnie nekrologi poczytac. Jeszcze niech zaczna grac w bingo. Jedyne co mi zostaje to isc do lekarza i prosic czy mnie przyjmie. Wiec siedze pomiedzy stara bacia, a jeszcze starsza i czuje ze jak mnie moja choroba nie zabije to one na pewno. I musza w dodatku gadac miedzy saba. Ja pierdole nie wytrzymam. Nie dosc ze moje ciuchy beda smierdziec nafatlina to jeszcze ogluchne. Drą sie przeze mnie niemilosiernie. Nie wytrzymam i wstane. Ale jak to zrobie to bede musial stac caly czas, bo te raszple sie nie przesiąda tylko dalej beda sie darly do siebie tylko tym razem przez puste siedzenie. -Na ktora ma pan godzne bo ja na 12:15 I na cholere ta stara dewota sie do mnie odzywa. Wiedziala chyba, ze nie mam numerka wiec specjalnie sie pyta, zebym sie czul zaklopotany. A tu ja zaskocze. Powiem ze na 12:00. Az jej laska zmieknie jak to usłyszy. A zadna z tych kurwiszonow nic na to nie powie bo sa gluche i nie uslysza. Nareszcie z gabinetu wyszla ta starucha w berecie. Siedziala tam chyba z pol godziny, pewnie cala wojne zdazyla biednemu doktorkowi opowiedziec. Ale on musi miec cierpliwosc. I tu wkracza przewaga mlodosci. Zanim jakakolwiek spruchniala babka zdozyla wstac ja juz bylem w gabinecie. Ha!
ksiadz&prostytutka : :
kwi 06 2006 Wstęp
Komentarze: 0
To nie jest blog o seksie, perwersjach i zboczeniach. Nie spotkacie tu nagich kobiet czy wyznan księży pederastów. To jest blog który ma otwierać oczy na nas samych. Blog, który zmusza to refleksji, do zastanowienia się nad swoim zyciem i nad tym jak traktujemy otoczający nas swiat. Milej lektury...
ksiadz&prostytutka : :